Mujnak ma wszystkie cechy miast, w których jedyną atrakcją może być picie wódy, względnie danie komuś czasem po mordzie. Problem w tym, że w oficjalnie muzułmańskim Uzbekistanie te rozrywki nie spotykają się ze społeczną akceptacją. Co zatem robią Uzbecy, gdy tylko zyskają samodzielność? To chyba jasne: uciekają stamtąd jak najdalej się da, bo życia w mieście nie ma, perspektyw zresztą oraz nadziei na ich poprawę nie ma tam też. Morze Aralskie zanika, zamieniając niegdyś prężnie rozwijające się miasteczko w zabitą dechami dziurę.
I to od Mujnaku właśnie zdecydowałem się rozpocząć moją podróż po Uzbekistanie.
Morze Aralskie. Co tu się właściwie stało?
Projekty inwestycyjne epoki Związku Sowieckiego łączyła zależność pomiędzy ich skalą, a rozmiarem kończącej je katastrofy. Drugą cechą charakterystyczną była tragedia dziesiątek tysięcy ludzi. Śmierć następowała albo dość szybko z głodu, zimna lub wycieńczenia (przykładem Kanał Białomorski ze śmiertelnością wynoszą 1 osoba na 10 metrów wykopanego kanału), albo zadawana była przez długie lata, wyniszczając całe rodziny, wsie i miasteczka. To właśnie spotkało Mujnak.
W internecie bez trudu znajdziecie wiele wartościowych tekstów na temat katastrofy ekologicznej Morza Aralskiego. Liczby, statystyki i porównania stanu obecnego do danych z lat rozkwitu regionu są przytłaczające. Przykład? Proszę bardzo – w 1957 r. połów ryb zamykał się tutaj na poziomie 48 tys. ton… w 2006 r. wyniósł 1,3 tys. ton. W 1960 r. powierzchnia wody zajmowała obszar ponad 68 tys. km² – w 2009 r. niespełna 14 tys. km².
Historia w skrócie przedstawia się następująco: plan sowieckich planistów zakładał wykorzystanie dwóch dopływów Morza (Amu Darii na południu oraz Syr Darii na północy) do nawadniania upraw bawełny, ryżu i melonów. Żeby było to możliwe, rzekom należało zmienić kierunki, tworząc jednocześnie odpowiednie kanały irygacyjne. Problem w tym, że prace wykonano tak nieudolnie, że większość wody marnowała się wysychając na pustyni.
Skutki katastrofy
W efekcie powyższych zdarzeń Morze Aralskie zaczęło zanikać. Spadł poziom wody, a co za tym idzie – zwiększyło się jej zasolenie. Sięgało ono 30 gramów na litr wody! Roznoszona przez wiatr sól zanieczyściła cały okoliczny ekosystem, powodując że teren w promieniu setek kilometrów nie nadaje się dziś nawet na pastwiska dla zwierząt. Klimat zmienił się z morskiego na kontynentalny, co oznacza skrajnie niskie temperatury zimą i bardzo wysokie latem. Trudno tak żyć.
Jako że nieszczęścia chodzą parami, to Sowieci na wyspie Vozrozhdeniya założyli jeszcze laboratorium wykorzystywane w badaniach nad bronią biologiczną. Przy nim powstało składowisko toksycznych odpadów.
Mujnak. Miasto wymarłe
Tego, że oddycham mieszanką kurzu i soli na samym początku nie zauważyłem. Nie to co zobaczyłem i poczułem, lecz to czego brakowało, przykuło bowiem moją uwagę. Na głównej ulicy nie było ludzi i z rzadka tylko minął mnie samochód w stanie adekwatnym do stanu nawierzchni. Muzeum, sklep, nieczynna fabryka konserw, kafoszka i smażalnia ryb. Poza „pójściem nad morze” to całość atrakcji Mujnaku. W drzwiach tej ostatniej trzepotały foliowe zasłony, zatłuszczone tak mocno, że wyłapywały wszystkie chcące wlecieć do środka muchy.
Zjadłem białego amura podawanego z lepioszką i popiłem mocną zieloną herbatą. Zamieniłem kilka zdań ze sprzedawczynią, z nadzieją opowiadającą o złożach gazu, odkrytego na wyschniętym obszarze jeziora. To prawda, ale eksploatacja kopalin nie cofnie ekologicznych skutków katastrofy. Szansą są realizowane olbrzymim międzynarodowym wysiłkiem prace rekultywacyjne. Powoli, bo powoli, ale przynoszą one skutek.
Podsumowanie
Żadnego z odwiedzonych w Uzbekistanie miast nigdy nie zapomnę, ale dwa z nich w mojej opinii są kompletnie inne od najbardziej popularnych punktów Jedwabnego Szlaku. Pierwsze opisuję w tym wpisie właśnie, drugim zajmę się w dalszej kolejności. Mujnak nie każdemu przypadnie do gustu, u niejednego wywoła złość, smutek i zniechęcenie, ale będą to naturalne i pożądane w tej sytuacji reakcje. Warto je odwiedzić i na własne oczy zobaczyć, czym kończy się łamanie prawa naturalnego oraz dlaczego na końcu zawsze cierpi człowiek.
www.niebieskaplaneta.pl
06/06/2020 at 10:35 amKatastrofę Morza Aralskiego przewidział w 1927 roku Andriej Płatonow pisząc „Epifańskie śluzy”” . Czy to znaczy , że Płatonow był jasnowidzem? Okazuję się, że tylko wyciągnął wnioski z historii. Już car Piotr I postanowił przeprowadzić kanałami połączenie wodne północy i południa Rosji. Skończyło się wielką katastrofą i ośmieszeniem cara. Rosja ma długie w tragicznych regulacjach wodnych. Dzisiaj na youtube o 19:00 sztuka o projekcie cara. Dużo mówi o rosyjskim stanie umysłu. Link https://www.youtube.com/watch?v=vPRVtOfIqLc